poniedziałek, 25 marca 2013

Hazz :D



-A co wy tutaj robicie?
„No nie, przyłapała nas” pomyślałam schodząc z Harrego. Poprawiłam koszulkę i podniosłam się stając twarzą w twarz z nauczycielką matematyki. Swoją drogą co ona robiła w schowku na miotły? Spojrzałam na chłopaka, który właśnie stanął koło mnie dopinając spodnie. Nie wiedziałam co powiedzieć. Cała czerwona na twarzy spuściłam głowę, wpatrując się w czubki butów.
-Chodźcie za mną. Idziemy do dyrektora – oznajmiła nauczycielka i skierowała się w stronę gabinetu pana Adamsa.
Było mi strasznie wstyd. Przecież ja i Harry nawet nie byliśmy parą! Znaliśmy się z korytarza, kilka razy zamieniliśmy parę słów, ale nic poza tym. Przynajmniej nie przyłapał nas żaden uczeń. O tej porze prawie nikogo nie było w szkole. Do lekcji zostało jeszcze jakieś pół godziny.
Co mi odbiło? Żeby dać się namówić na coś takiego pierwszemu-lepszemu chłopakowi? Nie no co ja wygaduję. To był sam Harry Styles. Wielka gwiazda, najbardziej popularny w całej szkole chłopak, w którym byłam zakochana od ponad roku. Zawsze miałam ta za niegroźne, szczeniackie zauroczenie. Ale czy takie uczucie prowadzi do utraty dziewictwa z praktycznie nieznajomym chłopakiem? Raczej nie. Wiadomości w tej szkole szybko się rozchodzą. Za tydzień będę znana jako „klasowa dziwka”. Moi rodzice mnie zabiją.
Po chwili byliśmy już w gabinecie dyrektora. Nauczycielka matematyki wytłumaczyła mu całą sytuację, po czym ulotniła się równie szybko, jak pojawiła się 5 minut temu w schowku. Pan Adams rozpoczął pół godzinną pogadankę na temat tego, jak nieodpowiedzialnie się zachowaliśmy i jak bardzo się na nas zawiódł. W sumie nie bardzo go słuchałam. Byłam zbyt skupiona na unikaniu kontaktu wzrokowego z Harrym. Pewnie miał mnie teraz za łatwą laskę, która pieprzy się z każdym po kolei. A to przecież nieprawda. Nigdy wcześniej tego nie robiłam. Jaka ja byłam głupia. Dzisiejszego ranka będę żałować do końca szkoły.
-Możecie wyjść – po tych słowach prawie wybiegłam z gabinetu pana Adamsa.
Zawiesił nas oboje w prawach ucznia na 2 tygodnie i zagroził, że jeśli to się powtórzy, wydali nas ze szkoły. Jakbym miała mało zmartwień. Byłam już przy drzwiach gotowa opuścić budynek szkoły, gdy poczułam, że ktoś chwyta mnie za ramię. Nie był to nikt inny jak Harry.
-Podwieźć cię do domu? - spytał.
Nie miałam siły odpowiedzieć, więc tylko pokiwałam twierdząco głową. Chyba o własnych siłach bym nie doszła. Skierowaliśmy się w stronę auta Stylesa. Uczniowie, którzy zaczęli się już zbierać pod szkołą, patrzyli na nas podejrzliwie. Musiało to dziwnie wyglądać. Dwoje ludzi, którzy nigdy nie utrzymywali ze sobą bliższych kontaktów, właśnie wsiada do jednego samochodu i opuszcza budynek tuż przed rozpoczęciem pierwszych zajęć. Niedługo i tak będą wiedzieć, o co chodzi. Niestety.
Harry, jak dżentelmen, otworzył przede mną drzwi do pojazdu. Uśmiechnęłam się do niego blado i zajęłam miejsce na siedzeniu pasażera. Chwilę później jechaliśmy już w stronę mojego mieszkania. Po chwili ciszy Styles postanowił zabrać głos.
-[T.I] wiem, że się wstydzisz. Boisz się co ludzie o tobie pomyślą i ja to rozumiem, ale wszystko będzie w porządku. Obiecuję. Już ja o to zadbam.
-Skąd możesz wiedzieć?
-Zaufaj mi. Po prostu wiem – jakoś mnie nie przekonał.
-Rodzice mnie zabiją – powiedziałam bardziej do siebie niż do Harrego.
-Są w domu?
-Nie sądzę. Pracują do późna – oznajmiłam.
-Więc nie ma problemu. Wejdziemy i jeśli dyrektor dzwonił, skasujemy wiadomość. Nikt nie musi o tym wiedzieć.
Harry miał rację. Nie musiałam dawać moim rodzicom kolejnych powodów do zmartwień. Jednak wciąż nie byłam spokojna.
Kiedy dotarliśmy do mojego domu, zauważyłam coś niepokojącego. Samochód mojej mamy stał na podjeździe. To mogło oznaczać tylko jedno.
-O nie. Tylko nie to.
Styles zatrzymał auto, jednak gdy chciałam wysiąść, zatrzymał mnie i zmusił, żebym na niego spojrzała. Odwróciłam się w jego stronę i od razu tego pożałowałam. Jego piękne, zielone tęczówki przeszywały mnie na wylot. Miałam wrażenie, jakby niespodziewanie mnie obezwładnił. Brązowe loczki sterczały na wszystkie strony, co tyko dodawało mu uroku. Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech, przez co można było dostrzec jego słodkie dołeczki. Widząc ten obraz westchnęłam. Zawsze marzyłam o zostaniu jego dziewczyną. Chwila, [T.I], wróć na ziemie. Oddałaś mu swoje dziewictwo. W szkolnym schowku na miotły. Twoja mama już prawdopodobnie o tym wie i zaraz cie zabije. Nawet go dobrze nie znasz. Co za beznadziejny dzień.
-Napisz mi jak poszło, dobrze? - spytał wręczając mi karteczkę ze swoim numerem telefonu.
-Okej – tylko na tyle było mnie stać.
Cmoknęłam chłopaka w policzek i wysiadłam z samochodu. Zanim weszłam do mieszkania, pomachałam jeszcze Harremu na pożegnanie i głośno zaczerpnęłam powietrza. Pora zmierzyć się z mamą.


-Co ty sobie wyobrażasz?! Nie dość, że uprawiasz seks z przypadkowym chłopakiem, to jeszcze robisz to w szkole! Pomyślałaś w ogóle o konsekwencjach?! A gdybyś zaszła w ciążę?! Dziecko ja już nie mam do ciebie siły...
-A myślisz, że jak ja się czuję?! Oddałam się ledwo poznanemu chłopakowi. Niedługo wszyscy będą wiedzieć, że jestem dziwką – po tych słowach rozpłakałam się.
Nie mogłam powstrzymywać łez, które od dłuższego czasu zbierały się czekając, kiedy dam im wypłynąć. Nie mogłam tego znieść. Zbyt dużo wrażeń jak na jeden dzień. Moja mama zmniejszyła dzielącą nas odległość i zamknęła mnie w czułym uścisku. Płakałam i płakałam, a ona gładziła mnie po plecach w uspokajającym geście. W końcu poradziłam sobie z opanowaniem łez. Podniosłam głowę i spojrzałam rodzicielce prosto w oczy. Chyba już nie była na mnie taka zła.
-Nie chcę tu widzieć tego chłopca, dobrze? Ma na ciebie zły wpływ i odrywa cię od naprawdę ważnych rzeczy - stwierdziła lekko się do mnie uśmiechając.
Przytaknęłam i znów się w nią wtuliłam.
Po długiej rozmowie z mamą skierowałam się do pokoju. Postanowiłam, że napiszę do Harrego. W końcu chciał wiedzieć, jak poszła rozmowa z mamą.

Moja mama zabrania mi się w tobą widywać”

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.

Czemu?”

Twierdzi, że masz na mnie zły wpływ.”

To moja wina. Po prostu kiedy jesteś obok mnie, nie potrafię się kontrolować”

Nie potrafisz się kontrolować?! Oddałam ci moje dziewictwo przy naszym pierwszym dłuższym spotkaniu... ”

Byłaś dziewicą?”

Yep”

Po tej wiadomości już nie odpowiedział. Wyłączyłam telefon i opadłam na łóżko chowając twarz w poduszkę. Najgorsze było to, że ja wciąż go lubiłam. Nawet bardzo. Dalej wierzyłam, że coś mogłoby nas połączyć. Nie mogąc zrozumieć własnej naiwności i głupoty, zasnęłam.


Obudziło mnie ciche stukanie w okno. Odruchowo spojrzałam na zegarek. Po chwilowym ataku serca zorientowałam się, że wcale nie jestem spóźniona do szkoły, ponieważ mnie zawiesili. Pukanie w szybę nie ustawało. Niechętnie podniosłam się w łóżka i odsłoniłam firankę. Mój pokój znajdował się na parterze, więc często znajomi mojego młodszego brata pukali tu dla zabawy i uciekali. Jednak tym razem sprawcą zamieszania okazał się Harry.
-Co ty tutaj robisz? - spytałam odsuwając się tak, aby mógł wejść do pokoju.
-Musiałem się z tobą zobaczyć, ale nie jestem pewien, czy w domu nikogo nie ma. Stwierdziłem, że skoro firanka jest zasłonięta, to może być twoja sypialnia. No i się nie myliłem – odpowiedział uśmiechając się do mnie szeroko.
-A dlaczego tak pilnie musiałeś się ze mną zobaczyć, co? Nie udawaj, że mnie lubisz czy coś w tym stylu - nie dawałam za wygraną. Myślałam, że już nigdy nawet się do mnie nie odezwie, a tu taka niespodzianka.
-Ja cię nie lubię? Błagam nie rozśmieszaj mnie. Zawsze wariuję, gdy przechodzisz obok mnie, a co dopiero jeśli się odezwiesz! Dlatego nie chcę, żeby to się tak skończyło. Może źle do tego podeszliśmy, głównie ja, ale to chyba nie oznacza, że już kompletnie nie ma dla nas szansy. Zależy mi na tobie. Czy jest nadzieja, że ty czujesz coś podobnego do mnie? - widziałam niepewność w jego oczach. Chyba jeszcze nigdy nie otworzył się tak przed dziewczyną. Muszę przyznać, że jego wyznanie mnie zaskoczyło, ale jeszcze bardziej ucieszyło. Obdarowałam go promiennym uśmiechem, zanim cokolwiek powiedziałam.
-A wiesz, że jest? I to nawet całkiem duża.
Harry od razu pokazał swoje słodkie dołeczki. Przybliżył się do mnie i ujął moją twarz w obie ręce, składając na moich ustach czuły pocałunek, o którym od tak dawna marzyłam.


Siemka :D Co Tam .?? Jeżeli już gdzieś słyszeliście tego Imagina . To wielkie przepraszam ale takiego dostałam dzisiaj na pocztę z prośbą o wstawienie . :**  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz