wtorek, 22 stycznia 2013

Harry 18+



Postanowiłam dzisiaj iść do swojego słodkiego chłopaka na noc. Od dawna to planowaliśmy i w końcu się udało. Zaczęłam się pakować na 3 dni spania u Harry’ego. Po 20 minutach byłam gotowa i szłam w kierunku jego domu. Po 15 minutach byłam już pod domem mojego chłopaka. Zapukałam do drzwi, ze środka wydobywały się głośne chłopaków. Odczekałam chwile jednak nikt mi nie otworzył. Z lekkim zawahaniem pociągnęłam za klamkę i weszłam do środka.
- Hej. – powiedziałam spokojnie patrząc na chłopaków którzy widocznie bawili się świetnie, bo nawet nie raczyli na mnie spojrzeć. – Hej ciołki – tym razem krzyknęłam na całe gardło.
- O hej kotku – powiedział Lou schodząc z pleców Zayna.
- Louis zostaw ją – krzyknął Harry po czym podszedł do mnie i musnął moje usta.
- Lou czemu nazwałeś mnie ,, kotkiem’’ .
- A wiesz… masz takie kocie ruchy i jesteś taka słodka. A poza tym…
- Cicho bądź – krzyknął Liam zatykając usta chłopakowi.
- Może my już pójdziemy. Powodzenia Hazz. – odparł Niall przytulając mojego chłopaka.
Reszta zespołu zaczęła się ubierać. A chwile potem wyszli.
- Kochanie o co im chodziło? – zapytałam łapiąc Hazze w pasie i przytulając do siebie.
- Nie mam pojęcia… idź do mojego pokoju, ja za minutkę przyjdę.
- Dobrze, tylko szybko. – odparłam o pobiegłam na górę.
Szłam długim korytarzem. Doszłam do drzwi z napisem ,,Styles’’ i weszłam do środka i zobaczyłam, że na podłodze stoi mnóstwo świec a na łóżku leża płatki czerwonych róż. Światło było przygaszone, a w powietrzu wisiał zapach silnych perfum. Było tak cholernie romantycznie xD. Usiadłam na parapecie czekając na Harry’ego. Po kilku minutach do pomieszczenia wszedł Harold. Jednak moją uwagę przykuł jego nagi tors. Widziałam, że w ręku trzymał miskę z truskawkami w czekoladzie. Chłopak nic nie mówiąc położył się spokojnie na łóżku.
- Chodź tu kochanie – powiedział i zrobił swoją ,,pociągającą minę’’.
Nie mogłam mu się oprzeć, niemal że wskoczyłam na chłopaka, usiadłam na jego biodrach w rozkroku i jeździłam rękami po jego torsie. Z ust Hazzy wydobywały się ciche mruknięcia i wzdychania. Wziął do ręki jedną z truskawek i przysunął mi ją do ust. Ugryzłam kawałek, a na swoich udach poczułam jego silne ręce. Harry obrócił mnie na plecy i zaczął namiętnie całować. Po chwili ściągnął mi koszulkę i rzucił w kąt. To samo stało się z resztą ubrań co on i ja mieliśmy na sobie. Nagle Harry włożył swojego przyjaciela do mojej przyjaciółki. I robił delikatne pchnięcia w moim ciele. Raz szybko raz wolno i tak na zmiane.
- Ashley krzycz moje imię.
- Harry… - krzyczałam tak ciągle. – Pieprz mnie dalej!
Po tym zaczął obmacywać moje piersi. To wszystko trwało koło półtora godziny. Wreszcie zakończyliśmy to i zaczęliśmy się ubierać. Zauważyłam, że wyciągnął z szafy czerwone pudełeczko i podchodził do mnie.
- Ashley czy uczynisz mnie najszczęśliwszą osobą na świecie i wyjdziesz za mnie? – po tych słowach klęknął na jedno kolano.
- Tak Harry, oczywiście, że tak. – odpowiedziałam i pocałowałam go w usta.
Wstał i założył mi go na palec. Nie zapomnie tego dnia do końca swoich dni.
                                                                                                                                    THE END

2 komentarze: