poniedziałek, 11 lutego 2013

Niall

Nowe miejsca, nowa szkoła, przyjaciele, miłości, ale i wrogowie. Dla nie, których fajnie jest poznawać te nowe rzeczy, jednak ja wolałabym mieć w swoim życiu coś stałego. Mój tata dostaje różne prace w różnych krajach, przez co cały czas się przeprowadzam. Na początku to lubiłam, ale szybko mi się to znudziło.
-Kochanie jesteśmy-moje rozmyślenie przerwała mama.
-Dobrze pa mamo-mówiłam wychodząc z dużego czarnego samochodu. Mama nic nie odpowiedziała tylko pomachała mi i odjechała. Spojrzałam na wilki budynek o beżowym kolorze. Zaczęłam iść w jego kierunku. Poszłam do wejścia i z zawahaniem pchnęła szkolne drzwi. Do moich uszu doszedł cichy dźwięk gitary i dość głośne brzmienie dzwonka. Wszyscy zaczęli wchodzić do klas, po chwili hol był pusty. Z torby wyjęłam plan i zaczęłam szukać sali „112”. Kiedy doszłam do drzwi pewnie weszłam do środka.
-Witam jestem tu nowa- grzecznie się przywitałam.
-Oszczędź sobie (T.I)-powiedział brunet.
-Skąd znasz moje imię? -zapytałam ze zdziwieniem.
-Nauczycielka oznajmiła nas wcześniej o tym, że przybędziesz-wytłumaczył mi. Po przywitaniu skierowałam się do ławki. Usiadłam koło blondyna z pięknymi niebieskimi oczami.
-(T.I) usiadłaś koło największego debila w tej klasie-powiedział chłopak, z którym rozmawiałam wcześniej.
-Jedyny debil w klasie to ty- powiedziałam ze złością.
-Ha ha śmie… wypowiedz przerwała mu wchodząca przez drzwi nauczycielka.
-Kieran obróć się-powiedziała –widzę, że poznaliście już (T.I).
Lekcja zleciała szybko, zapoznałam kilka dziewczyn, ale na przerwach pokazywała i oprowadzał mnie po szkole Niall,(ten z którym usiadłam).Bardzo go polubiłam.                         







                    



Codziennie się widywaliśmy. W każdy piątek przychodził do mnie, lubiłam jak był, bo zawsze robiliśmy coś ciekawego.
-Jestem-powiedział Niall wchodząc do domu.
-Super… usiądź na kanapie, ja zaraz przyjdę- mówiłam tuląc się do chłopaka na powitanie.
-Ale mamo- zaśmiał się blondyn- ja jestem głodny, choć zrobić pizze-powiedział robiąc słodkie „kocie” oczka.
-No dobrze chodź.
Niall bardzo lubił jeść. Zwykle, gdy do mnie przychodził w ręku miałoś do jedzenia. Robinie pizzy było dla nas zabawą. Mąka latała po całej kuchni. Gdy nasze jedzenie doszło przyjaciel rzucił się na nie jak zwierze.
-Rzeczywiście byłeś głodny- odparłam.
-No mówiłem odpowiedział z jedzeniem w ustach.
Poszliśmy na górę do mojego pokoju. Na biurku leżało zdjęcie Kierana. Niall wziął je do ręki i powiedział.
-Pomogę Ci- cicho westchnął.
-W, czym- odparłam o wiele głośniej od chłopaka.
 -W tym –powiedział i pokazała mi zdjęcie-wywołamy w nim zdrość udamy, że chodzimy ze sobą, zobaczysz, że sam się przyzna- powiedział podchodząc do mnie, łapiąc w tali i patrząc głęboko w oczy.
-Ale on mnie nie kocha.
-Przecież widzę jak na Ciebie patrzy mówię Ci uda się.
No dobrze wieże Tobie.
-Dziękuje. A więc zaczniemy od poniedziałku. Ale musimy…Przez cały wieczór rozmawialiśmy o tym jak powinniśmy się zachowywać. Po weekendzie Niall przyszedł po mnie przed szkołą. Z domu wyszliśmy po 8.00
-Gotowa- spytał Niall przed budynkiem i złapał mnie za rękę.
-Gotowa- odparłam i ścisnęłam dłoń chłopaka. Weszliśmy do szkoły, na holach było cicho. Skierowaliśmy się do klasy. Pewnie otworzyłam drzwi od sali. Każda para oczu została skierowana na nas. Spojrzałam na Kierana, w oczach miał zazdrość. Przeprosiliśmy panią za spóźnienie i usiedliśmy w ławce. Robiliśmy dokładnie wszystko, co omówiliśmy. Śmieliśmy się do siebie, patrzeliśmy, a ja za każde jego spojrzenie odwracałam głowę i udawałam zawstydzoną. Przez całą lekcje mówiliśmy sobie czułe słówka. Niall ciągle łapała mnie w tali i całował w policzki.
-Możecie przestać- usłyszałam głos z ławki za nami. Oderwałam głowę od ramienia „chłopaka” i odwróciłam się z nim do tyłu.
A co przeszkadza Ci to?
- Tak -powiedział zdenerwowany Kieran.
-No to peszek- odwróciliśmy się i specjalnie kontynuowaliśmy. Na przerwach widziałam jego miny. Takie niezadowolone.
-Niall miałeś rację- powiedziałam z lekkim zachwytem.
No widzisz, bo ja to wiem- odpowiedział głaszcząc mnie po ramieniu. Po lekcjach od razu poszliśmy do mojego domu, ale po drodze zahaczyliśmy o budkę z Hot-Dogami, ponieważ uważa, że jedzenie w szkolnej stołówce jest mało sycące. W domu gadaliśmy i omawialiśmy i śmieliśmy się z min Kierana.
-Widzisz mówiłem, że wyjdzie- powiedziałem z przekonaniem.
-OK. OK. przyznaję Ci racje. Przez następne trzy dni podawaliśmy się za szczęśliwą parę. W czwartek specjalnie udawaliśmy pokłóconych, obrażonych na siebie. Niall zaczął lekko na mnie pokrzykiwać. Nie miałam zamiaru tego słuchać, więc udając obrażoną poszłam usiąść na ławkę. Założyłam słuchawki i włączyłam piosenkę i podkuliłam nogi. W pewnej chwili ktoś usiadł koło mnie to był Kieran. Zdziwiłam się jego obecnością.
-Po, co tutaj przyszedłeś –zapytałam pod denerwowana.
-Widzę, że pokłóciłaś się ze swoim kochasiem.
-Nie pokłóciłam, tylko zerwałam- spojrzałam na twarz Kieran te a i zobaczyłam iskierki w jego oczach. Te oczy zawsze przyprawiały mnie o dreszcze. Jednak chwili myślałam o Niallu. Zrozumiałam, że go kocham.
-(T.I) pamiętasz ten dzień, w którym przyszłaś do naszej klasy, ty nazwałaś mnie debilem. Wedy pokochałem Cię nad życie.
-Kieran ja Cię wtedy tez pokochałam.
-Może byśmy spróbowali być ze sobą- zapytał łapiąc mnie za nadgarstek.
-Kieran- powiedziałam i spojrzałam na blondyna przy którym stało kilka dziewczyn.
-Ja nie... ja nie mogę- powiedziałam wstając a ławki. Pobiegłam do Nialla i pocałowałam go. Oderwałam się od ust chłopaka, on nic nie powiedział tylko złapał moją rękę i zabrał mnie do ciemnego pomieszczenia. Przyparł mnie do ściany i ponownie mnie pocałował.
-Czemu to zrobiłeś?- Zapytałam przerywając.
-Wiedziałem, że chcesz być z Kieranem, wiedziałem też, że Cię strace, dlatego chciałem…
- Dobrze zrozumiałam-przerwałam i ponownie połączyłam nasze usta.
-Kocham Cię- westchnął.
-Ja Ciebie też.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz